Przejdź do głównej zawartości

▪️ Maybelline, Master Contour czyli o czymś do niczego ▪️


Maybelline, Master Countour V-shape Duo Stick, czyli dużo rozgłosu tak naprawdę o nic. 

Kupując ten produkt dużo pozytywnych myśli miałam w głowie, bo przecież w TV widziałam taką super reklamę, no nie? Reklama razem z producentem obiecują nam wiele dobroci, za wiele, więc coś musiało pójść nie tak, bo byłoby zbyt kolorowo. Szkoda, że w przypadku tego produktu wszystko jest nie tak i nie można znaleźć czegoś, do czego stick mógłby się nadać. 

Producent: 
Master Contour V-Shape Duo - stick modelujący z dwukolorowym wkładem, pozwalający na dostosowanie kształtu twarzy przez ekspozycję jej wybranych partii. Ciemna część umożliwia ukrycie partii twarzy wykraczających poza obrys pożądanego kształtu, a jasna rozświetla obszar, który chcemy uwypuklić.


Kremowa konsystencja pozwala na płynne zatarcie granicy między dwoma kolorami, dając efekt wyszczuplonej i młodszej twarzy, utrzymujący się cały dzień. Unikalna formuła konturowania umożliwia łatwo uzyskać owalny kształt twarzy.

Master Contour V-Shape zapewnia precyzję aplikacji wszystkim użytkowniczkom, także tym rozpoczynającym swoją przygodę z cieniowaniem. To idealne rozwiązanie łączące wygodę i oryginalny design!

• poręczne rozwiązanie i wygodną aplikację

• oryginalny design sticka 2w1

• długotrwały efekt wymodelowanej twarzy

• kremową konsystencję kosmetyku




Według mnie jest zupełnie inaczej:

Konsystencja - masełko, bardzo kremowa faktura, można nawet powiedzieć, że tłusta. Taka konsystencja powinna ułatwić nam zadanie i teoretycznie dobrze z nami współpracować... właśnie, teoretycznie.

Countour & Highlight - strona do przyciemniania wydawała się całkiem w porządku, chłodny odcień to coś, czego szukam za każdym razem, kiedy kupuję nowy bronzer czy stick do konturowania. Jestem typową córką młynarza i nic, co pomarańczowe na mojej twarzy dobrze nie wygląda. Przy nakładaniu oraz blendowaniu dzieje się coś bardzo dziwnego, czego niestety w żaden sposób nie potrafię wytłumaczyć. Po pierwsze, podkład zaczyna się ścierać, a po drugie nasz 'contour' znika, czyli na twarzy zostaje nam piękna plama. Magia.
Highlight... Jaki highlight? Strona mająca na celu rozświetlać w ogóle nie rozświetla, jest przede wszystkim w jakimś żółto - pomarańczowym odcieniu, cóż. 

Trwałość - powiedziałabym, że żadna, a producent gwarantuje nam długotrwały efekt. No nie wiem, nie widziałam tego efektu ani przez chwilę, ponieważ wszystko mi się starło przy samym pracowaniu z produktem. 


Jedyny plus jaki widzę w tym produkcie to poręczne, malutkie opakowanie, które można zabrać wszędzie. Jeśli oczywiście produkt przypadnie Wam do gustu, bo ja co najwyżej mogę ten stick zabrać ze sobą, ale do kosza. 

Słowem podsumowania.
Dałam temu stickowi niejedną szansę, bo miałam duże oczekiwania. Próbowałam z różnymi podkładami, robiłam różne kombinacje, baza, krem, podkład, bez kremu, bez bazy... serio, nie dawałam za wygraną.
W końcu nerwy wzięły górę i stwierdziłam, że ten produkt to kompletny bubel i nie nada się absolutnie do niczego.

Nie polecam, niestety. 




Komentarze